Chłopak z przystanku, ten sam, o tych samych tajemniczych oczach. Patrzy w te oczy, odwraca się, widzi parking.
— Nie idź! Wiem zachowałem się jak dziecko, ale ja widzę w Tobie... Widzę coś takiego co mnie przyciąga i wiem, że razem możemy odmienić to życie.
— Po prostu Ci się podobam, to normalne, wydaje Ci się, że jestem kimś wyjątkowym, ale gdy mnie poznasz to wydam Ci się zwyczajną, szarą osóbką, którą zostawisz, zanim zanudzisz się z nią na śmierć.
— Mylisz się. Wiem co robię i nie szukam na siłę miłości.
— Skąd masz Mój numer?
— Byłaś nieostrożna. Kiedyś w jakimś starym telefonie sprawdzałaś procentową ilość baterii, pod spodem był Twój numer.
— To przecież trwało moment, jak mogłeś go zapamiętać?
— Jestem wzrokowcem. To co? Może zatańczymy?
— Nie lubię takich miejsc, prosiłam Cię, żebyś mnie stąd zabrał...
— ...Kuba.
— No tak, miło mi Ida.
— Piękne imię.
Uśmiech, blada skóra, kości policzkowe, pieprzyk pod nosem po prawej stronie.
— To dokąd mnie zabierasz?
—Park Magnoliowy?
— Zgoda.
— I widzisz?! Nie będziemy się razem nudzić!
— I widzisz?! Nie będziemy się razem nudzić!
Śmiech, słodki, dźwięczny.
— Dlaczego?
— Z dziewczyną, która mdleje nie można się nudzić.
Dotyk. Dotyk na lewej ręce, ciepły, delikatny. Dotyk na wargach. Gwiazdy...
______________________________________________________________________
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz