W moim końcu jest mój początek

piątek, 31 października 2014

forklaring

 Sufit. Biały i czysty. To nie dom. Gdzie jest? Co się stało? Krzesło. Babcia. Białe ściany.
— Co tu robisz?
— Płaczę Idka, płaczę.
— Co się stało? Nic nie rozumiem. 
— Jesteś w szpitalu. Ktoś znalazł Cię w tym parku na przedmieściach. Straciłaś przytomność. Masz anemię.
Sufit. Szczerze wolała ten brudny w swojej sypialni.
— Eee tam. Anemia to nic poważnego. Chwileczkę...
Okno, zegar, krawędź metalowe łóżka, babcia.
— Nie wiesz babciu, kto mnie znalazł? 
— Jakiś poczciwy chłopaczek.
— Ile miał lat?
— No młody, z czterdzieści.
— Muszę mu podziękować. 
— Jest na korytarzu... Leżysz tu niecałe dwie godziny. 
Ściana. Kapcie. Pstrokata podłoga. Drzwi. Limonkowy korytarz. Mężczyzna z zarostem, śniady, kruczoczarne włosy, prawdopodobnie około czterdziestu lat.
— Dzień dobry! Już pani wstała, jakie to szczęście! 
Podaje mu rękę.
— Dziękuję Panu za pomoc.
— Ależ Pani, no jak tu nie pomóc... Pewnie się Pani zastanawia, czemu ja tu od dwóch godzin czekam, czy lepszych rzeczy nie mam do roboty. 
— Jest Pan uczynny?
— To też, ale jest rzecz, która nie daje mi spokoju. 
Oczy, piwne, duże, smutne, zmartwione, poruszone. 
— Widzi Pani byłam w Parku Magnoliowym, bo ja biedny jestem i tam chodzę weny szukać. Niespełniony rysownik ze mnie. Myślałem: namaluję jakąś ślicznotkę w Parku Magnoliowym, rysunki się sprzedadzą i rachunki zapłacę. Ja tu zachodzę i trzask! Huk! Patrze za krzakiem przy oczku, leży. Kobieta, a nad nią mężczyzna. Szok! On podbiega, krzyczy mi tu, że karetka już jedzie, że Pani słaba, blada, zmarnowana. 
— I co dalej?
— No on uciekł i mnie to zastanawia, czy on Pani czego nie zrobił. 
— Nie zrobił, to anemia, byłam z nim poza tym umówiona. Najwyraźniej przeraził go Mój stan. Nie pamięta Pan jak on wyglądał?
— Irek jestem.
— Ida.
— Mało pamiętam... Blondyn jakiś kędzierzawy.
— Rozumiem. Niech Pan sobie tym nie zawraca głowy.
— Jak tu nie zawracać,  jak się najpierw mówisz, że się z Nim umawiałaś, a teraz pytasz, jak on wyglądał.
— To nieważne. Jak mogę Ci się odwdzięczyć Irku? 
— Ale gdzie tam!  Za co?!
— Nalegam. 
— Ano jest taka jedna rzecz. 
— Słucham. 
— Nie położyłabyś się znowu w tym Parku Magnoliowym. Narysowałbym Cię...
Czuje radość, przypływ energii, rośnie poczucie wartości. Uśmiech, ruch warg, drzwi, babcia, stolik, telefon, wyświetlacz.
"Spanikowałem, wybacz. Jak się czujesz?"
Trzy godziny. Sufit.
"Masz prawo być zła, że nie ma mnie przy Tobie. Nie musisz odpisywać. Przyjdź proszę jutro do clubu na Grochowej. Wiem, że to nic poważnego, nie wykręcisz się." 
                                                                 Okno. Blask latarni. 
_____________________________________________________________________






wtorek, 28 października 2014

etter en pause

—Zniknęła? To nieprawdopodobne, myślisz, że z powody tego SMS'a?
Sufit. Jakiś niewyraźny.
— To bardzo prawdopodobne. Ale coś się stało? Wyglądasz jakoś inaczej, po usłyszeniu tej wiadomości.
— Przestań mi się przyglądać! Jak mam wyglądać, skoro zaraz mogę stracić prace?
— Jak to? 
— Normalnie jak już tu jesteś, to zawieź mnie do centrum. Przydasz się na coś.
— Mam nadzieję, że sobie teraz żartujesz mówiąc "przydasz się na coś". Ida,  przestać traktować mnie jak rzecz, jestem na każde Twoje posyłki. Zawsze liczą się tylko Twoje uczucia, Twoje przemyślenia. Masz czas w życiu na coś co zwie się rzeczywistością? Jesteś niepoprawną marzycielką i to Cię kiedyś zgubi.
— Aha. Rozumiem, że teraz zabraniasz mi marzyć, tak?
— Martwię się po prostu o Ciebie, ale Tobie jak zwykle to przeszkadza, bo nie robię tego tak jak Ty byś chciała.
— Skąd możesz wiedzieć czego ja chcę? Wyjdź stąd.
Z kuchni było widać drzwi wejściowe. Michał patrzy się. Patrzy się tymi swoimi mądrymi oczami, patrzy inaczej niż chłopak na przystanku. U chłopaka z przystanku były niepoprawne marzenia, fantazja, tajemniczość... Najlepszym sposobem na Michała jest gapienie się w sufit.
— Skąd to wiem? Jak możesz pytać? Przecież od roku zajmuję się tylko Twoją osobą, nic innego mnie nie interesuje. 
— Żegnam. Wyjdź stąd, bo jeszcze zaraz, wyznasz mi miłość.
Nie widziała, że jego oczy zaczęły tajemniczo błyszczeć. Sufit i trzask drzwi. Dwunasta. Praca? SMS? A może Park Magnoliowy?
Drzewa liście, krzaki, magnolie... Nikogo tu nie ma, gdyby zjawił się tu ktoś groźny byłaby bezbronna. Trzask gałęzi. Czyjaś obecność. Liście na wysokich drzewach...
______________________________________________________________________


kreativitet er vakker



czwartek, 23 października 2014

üllatus

Otworzyła drzwi. Stał w nich szpakowaty mężczyzna średniego wzrostu, którego dobrze znała. 
—Cóż za miłe spotkanie! Coś dawno Cię tu nie było.
—Dwa miesiące.
—Tylko dlatego Cię tu nie było, bo Cię odrzuciłam? Bo oczekiwałeś czegoś więcej? Bo pragnęłam Twojego przyjacielskiego wsparcia w tak trudnych momentach mojego życia, a Ty chciałeś wielkiej i wzniosłej miłości, której nie mogłam Ci dać?
—Tak tylko dlatego, ale ująłbym to nieco inaczej. Po pierwsze: nie odrzuciłaś, mnie sam odszedłem, gdy poczułem, że za dużo chce od Ciebie. Po drugie: wspierałem Cię zawsze, a Ty przestałaś się odzywać, bo myślałaś chyba, że zacznę nękać Cię listami miłosnymi grożąc Ci jednocześnie, że sobie coś zrobię, jeśli mnie nie pokochasz. Po trzecie: Ty zawsze masz trudne momenty w życiu, bo nie potrafisz się Nim cieszyć. Po czwarte: nie chce wielkiej i wzniosłej miłości. Mam tylko skromną potrzebę tego bym żył dla kogoś, a ktoś dla mnie. Zdążyłem się już zorientować, ze Ty się do tego nie nadajesz. Zrób herbatę pogadamy.
Znowu sufit, tym razem w kuchni, wyłożony białymi kafelkami w brązowe kwiaty. Zbyt dużo chaosu w tym suficie. Patrzy na Michała.
—Ida, słodzę łyżeczkę, nie pięć.
—Zagapiłam się. Przepraszam.
—Jak zwykle trzymasz głowę wysoko podniesioną. Jesteś dumna, ale zagubiona i do tego popadłaś w monotonie. 
—Jestem melancholikiem Michał, patrzę w sufit, bo nad czymś myślę. Dostałam dzisiaj dziwnego SMS'a.
—Ty też?!
—Jak to ja też? Czy wszystko musimy przeżywać razem.
—Źle mnie zrozumiałaś, nie ja dostałem dziwnego,a raczej tajemniczego SMS'a tylko pewna dziewczyna.
—Twoja znajoma? 
—Nie. Nie znam jej. W życiu z nią nie rozmawiałem.
—Więc skąd wiesz, że dostałam SMS'a?
Sufit i zbyt chaotyczne kwiatki.
—Ida, czytasz prasę? Dzisiaj wszystkie gazety piszą o dziewczynie, która dostała dziwnego SMS'a.
—I co z nią?
—Zniknęła.
_____________________________________________________________________________________

søte drømmer og nyt livet...


 

środa, 22 października 2014

Story med en historie med

Otworzyła oczy. Popatrzyła na biały sufit, trochę poplamiony, ale oficjalnie biały. Wstała. Zjadła. Znalazła się na ulicy, czekała na autobus, patrzył na nią jakiś chłopak, zignorowała go. Praca. Dokumenty. Ból oczu i pleców. Dom i oficjalnie biały sufit.
Ciemność. 
Otworzyła oczy. Znowu ten biały sufit, ciemność, dźwięk budzika, trzeba wstać. Chleb, kawa, ulica, przystanek, papiery, papiery dużo papierów. Przystanek. Chłopak z wczoraj. Patrzy się. "Natrętny typ. Nawet przystojny, ale zbyt natrętny". Sufit.
Budzik, który nie jest budzikiem.
Dzwonek połączenia. Krzyk szefa z rana o jedenastej trzydzieści.
Sufit.
Wyświetlacz telefonu. SMS? Nie od sieci komórkowej, nieznany, ciekawy. Sufit. Czyta. 
"Dzień dobry! Pewnie zaspałaś i myślisz, że "dzień dobry" nie jest najlepszym określeniem dnia dzisiejszego. Może coś z tym zrobimy i zmienimy rzeczywistość? Jeśli się zdecydujesz to czekam w Parku Magnoliowym o trzynastej. Tylko się nie spóźnij, bo niestety nie mam dla Ciebie tyle czasu, ile chciałbym mieć. Pozdrawiam K."
Sufit. Znowu ten sufit. Sufit zawsze ma odpowiedź. 
"Co mi szkodzi iść. Może to, że K. jest niebezpiecznym psychopatą?"
Nagle ktoś zadzwonił do drzwi...

_____________________________________________________________________________________

Zaczynam pisać tzw. dłuższe opowiadanie w odcinkach.Może to nie jest dobry moment, ale uwielbiam pisać. 


God Dag! 
Goodnight!



poniedziałek, 20 października 2014

MIASTO 44

Wojny nie wyrazisz słowami.
Uczuć też nie wyrazisz słowami.
Miłości nie wyrazisz słowami. 
Dlatego szanuję ludzi, którzy cokolwiek potrafią nimi wyrazić.

Niech ktoś powie, że filmy są gorsze od książek, niech ktoś powie. Filmy takie jak ten, są jedyne. One nie potrzebują wielu słów. Tego co tam jest nie oddadzą żadne słowa. Nawet te najdrastyczniejsze, nawet te najpiękniejsze. Tego co tam widzisz nie opisze żadna książka. Słowa... Co potrafisz przez nie wyrazić? Przecież to czyny są najważniejsze. Wiesz o tym doskonale. A jednak...

MIASTO 44
"Był kiedyś inny świat", który Oni znali.

czwartek, 9 października 2014

How long as I love you ?

Moje wypowiedzi są pełne chaosu, błędów logicznych i składniowych.
Zinterpretuj to.
Może ja po prostu nie jestem w stanie wyrazić tego, co czuje w środku?


sobota, 4 października 2014

sO WHAT CAN I DO ?

NIEKTÓRZY MYŚLĄ, ŻE COŚ CO ICH GUBI JEST ICH NAJWIĘKSZYM SZCZĘŚCIEM. SZKODA, ŻE POTEM NIE MYŚLĄ O TYM W TEN SPOSÓB I ZAWSZE JEST JUŻ WTEDY PO FAKCIE. 
DOBRZE, ŻE PO UPADKU ZAWSZE MOŻNA SIĘ PODNIEŚĆ. 
WIELE KOSZTUJE NAS CIERPIENIE
DLATEGO LEPIEJ, STARAJMY SIĘ NIE UPADAĆ, ZACHOWAJMY ENERGIĘ NA WYCIĄGNIĘCIE RĘKI KOMUŚ KTO TEGO POTRZEBUJE.


czwartek, 2 października 2014

Rozmyślam

- Wierzysz w miłość?
-Wierzę.
-Wierzysz chociaż jej nie widzisz?
-Czuję ją. 
-I to wszystko? Ja miłość czuję, pragnę jej, żyję nią, poszukuje jej, jest Ona dla mnie oparciem, darem, zdolnością, dobrocią. Miłość to coś więcej, tego nie wyrazi najdoskonalszy opis.
-Czemu mi to mówisz?
-Bo Bóg jest miłością.


Nigdy nie poznamy wszystkiego, więc czy poznamy samych siebie ?