Boję się. Nie umiem się przestawić na dorosłe i odpowiedzialne życie. Opanowuję je tylko gdy jest beztroskie. Wymuszam zainteresowanie, a jednocześnie go unikam, więc jak mogę być szczęśliwa? Problem nie polega na tym co mam, ale na tym jak się zachowuje i na tym co siedzi w mojej głowie, być może nie mam dużego wsparcia w tym co robię, ale sama powinnam mieć w sobie dużą determinację, by walczyć. A ja? Co ja robię? Użalam się. To żałosne, bo komu to pomoże? Ani mi, ani moim bliskim. Może niektórzy ludzie lubią patrzeć jak inni się staczają, bo to w ich mniemaniu pokazuje, że są lepsi, ale nie takimi wartościami w życiu trzeba się kierować. Póki co jestem na najlepszej drodze, by stracić wszystko to co dla mnie najważniejsze. To głupie, że tak mało trzeba, by to wszystko się poukładało, a jednak tego nie słyszę, nie czuję, nie widzę.
Zastanawiam się czy ludzie zaczęli mnie zawodzić i dlatego stałam się nieznośna, czy byłam nieznośna już wcześniej i wtedy zaczęli mnie zawodzić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz