W moim końcu jest mój początek

piątek, 30 stycznia 2015

Odchodzimy i wracamy, wciąż szukamy

Bajki i baśnie wydają się być kiczowate, dlatego z reguły wydaje nam się, że nie mają one odzwierciedlenia w życiu. To dziwne, ale ogromne znaczenia ma to jakich ludzi spotykamy. Każdy myśli i kłóci się, że jest jedyny, nie wzoruje się na nikim i żyje jak chce. Bardzo przepraszam, ale jeżeli ktoś tak myśli to jest idiotą nieświadomym tego co się wokół niego dzieje. Czymś zupełnie innym jest oczywiście perfidne naśladowanie kogoś. My po prostu nie zdajemy sobie sprawy jaki wpływ mają na nas ludzie jakich poznajemy, nasze otoczenie itd. Rok temu zmieniłam otoczenia i nie tylko wiek wpłynął na to jaka teraz jestem. A co z tymi bajkami i baśniami? 
No właśnie. Gdy byłam jeszcze małą dziewczynką moje życie było do nich podobne. Wychowywałam się na nich i myślałam, że w świecie pomimo trudności zawsze wygra dobro, jeżeli ktoś będzie o nie walczył i się starał. Że zawsze wygra miłość. Świat powoli odbiera mi te nadzieje. Wielkie nadzieje. Naiwne nadzieje. To przez brak tych nadziei nie chce mi się czasem wstawać z łóżka. To przez to co widzę, co mnie otacza. Jeżeli ktoś myśli, że nie ma wpływu na człowieka którego nawet nie zna to jest idiotą. Na wszystko mamy wpływ, tylko czasem tego nie widzimy. Prosty przykład. Powiedzmy że zrobię komuś świństwo, no nie wiem np.: obgadam kogoś, zmieszam z błotem, ominę leżącego na chodniku, bo pomyślę sobie 'Ech to tylko pijak', a potem pójdę do kościoła i będę udawała pobożną chrześcijankę. Ludzie to widzą, patrzą na to i myślą sobie, że ta Wiara to kit, że na co to komu, skoro chrześcijanie co innego mówią, a co innego robią. Nikt nie jest idealny, ale nie każdy o tym wie. To zniechęca ich do Wiary. Dlatego trzeba starać się dawać dobry przykład, w każdej sytuacji. Tak zmienia się świat. Wszędzie. To nieprawda, że mogą go zmienić tylko wielcy politycy, bo i czym? Granicami państw? Wojnami? Morderstwami? Co oni sobie wszyscy myślą, że na wojnie zabijanie ludzi to nie morderstwa tylko gra polityczna? Żołnierzom robi się pranie mózgu, że to dobre i potrzebne. Naprawdę? Parę tysięcy zbrojnych nie zmieni całego świata. Ci ludzie nie potrafią się potem odnaleźć w zwykłej codzienności. Czy ktoś im pomaga? Zobacz ilu jest ludzi wokół nich, a zobacz ilu wyciąga do nich rękę. Zbyt łatwo oceniamy, sama widzę to po sobie i się tego wstydzę. Cały świat mogą zmienić tylko wszyscy ludzie swoją dobrą wolą.  Wojny na tle religijnym? Czy to nie głupota? Czy ludzie są aż tak naiwni, żeby myśleć, że kogoś nawrócą? Człowieka nie da się nawrócić. To człowiek sam siebie musi nawrócić z pomocą Boga. Prawda jest taka, że zło jest bardziej widoczne, huczą o nim media. I dobrze. Niech ludzie wiedzą, niech wiedzą do czego rasa ludzka jest zdolna. Ja też wiem, ja też widzę do czego mogę być zdolna, gdy czegoś we mnie zabraknie. Dobra nikt nie widzi, jest mało widoczne. Gdy ktoś do mnie podchodzi i mnie przytula powinnam się ucieszyć, bo a) nie boi się mnie b) chyba czuje do mnie sympatię c) okazuje mi jakieś pozytywne uczucia. A co ja myślę: pewnie albo że ten ktoś jest dziwny albo jest na haju. Bez sensu. Walczę o coś co wydaje mi się dziwne? Nie. Wydaje mi się, że zło które widzę odzwyczaja nas od dobra. Zresztą taki jest cel zła, odseparować nas od dobra tak by się go nie pamiętało, zapomniało o nim i nie potrafiło się go odróżniać. I wiecie co? To działa. Z takim nastawieniem, z takim odseparowaniem wszystko wydaje nam się fałszywe. A potem to już leci jak popadnie, bo rodzi się hipokryzja i obłuda, która odpycha ludzi od wyższych uczuć od dobra i tak np.: ludzie mylą przyjaźń ze zwykłą zabawą. Mniej-więcej tak zatraciliśmy w sobie coś co się nazywa: człowieczeństwo. Człowiek już nie brzmi tak dumnie.
Co mnie mobilizuje do tego by to pisać? To wiara w to, że może coś zmienię. Że może jeden człowiek wyrzeknie się nienawiści. Może się tego nigdy nie dowiem, ale bardzo bym tego chciała. Może być tak, że ludzie wezmą ten tekst za stek kłamstw, może tak być. Bo ja też nie jestem wolna od obłudy i hipokryzji. Ale to wszystko przez egoizm. Wiem co słuszne, ale wstyd i strach sprawiają, że boję się postępować właściwie. Co mną kieruje w tym świecie? Za dużo jest rzeczy i ludzi mających na mnie wpływ. Świat to globalna wioska, to dobrze że wiemy o sobie wiele, ale zapominamy że nie wiemy wszystkiego i że możemy się tego nigdy nie dowiedzieć. Ta niewiedza ciągnie nas ku nieznanemu, co jest tajemnicze i pociągające. Czemu to piszę? Bo tego doświadczam. Zachwycamy się tym co nas różni: kulturą, wyznaniem, a nie skupiamy się na tym co nas łączy. Uczucia, miłość? Nie. My się tym tylko bawimy. Oczywiście to piękne, że jesteśmy tak różni, a zarazem tak do siebie podobni. Szkoda, że czasem wywołuje to w nas niechęć, a w skrajnych przypadkach nawet agresję.
W tych bajkach i baśniach coś jest, coś czego nie dostrzegamy w naszym życiu, a co można nazwać niewinnością, uczciwością, miłością, wiarą, dobrem. Nawet jeśli to w moim życiu umarło, to ja to przywrócę do życia. Trzeba  pamiętać, że tylko w marnych bajkach i baśniach nie ma cierpienia. Te bajki i baśnie już nie są o życiu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz